czwartek, 28 czerwca 2012

makijaż: tęczowa kreska

Zapowiadałam Wam wczoraj post makijażowy i oto pojawił się. Nie będę się tu rozpisywać. Pod zdjęciami znajdziecie dokładne instrukcje ;)

Do stworzenia tego makijażu użyłam trzech paletek: Butterfly (lemon), duo paletki z Essence (01 dream team) i paletki 120-u cieni (niestety nie znam firmy - zamawiałam z allegro). W opisach będę używać numerków zaznaczonych cieni.
 No to zaczynamy! ;)

Zaczynamy od białej kreski. Ja użyłm mojej kredki z Essence (o4 white). Kreskę można narysować niedokładnie, a później nadać jej kształt za pomocą patyczków kosmetycznych. Ja przy ich pomocy wyostrzam tzw. jaskółkę, czyli końcówkę kreski poza linią rzęs.

Czarnym cieniem, tuż przy linii rzęs, maluję kreskę (cień nr 3). Można oczywiście użyć eyelinera, ale ten sposób jest dla mnie poręczniejszy, wygodniejszy i szybszy.

Jak widzicie - czarnej kreski nie dociągam, tak, by pokryć białą. Staram się, na całej długości czarnej kreski, zostawić równy biały pasek, gotowy na położenie kolorów.

I zaczynamy nakładanie kolorów. Moja tęcza będzie się składać z 6 kolorów, więc staram się podzielić białą kreskę na równe części i kolejno nanoszę cienie. Pierwszy czerwony (nr 4).

Następnie pomarańczowy (nr 5).

Żółty (nr 6)

Zielony (nr 7). Tutaj już widać, że zaczęłam blendować ze sobą cienie, tak, żeby kolory `przechodziły przez siebie`.

Niebieski (nr 8).

I ostatni - fioletowy  (nr 9).

Prawie gotowy efekt - na pozostałą część powieki nałożyłam cielisty cień (nr 2), żeby przez cały dzień cienie nie odbiły mi się na powiece; brwi zaznaczyłam brązowym cieniem (nr 1); a pod łuk brwiowy nałożyłam odrobinę białego cienia, żeby rozświetlić oko.

I na koniec - wytuszowane rzęsy. PS. I zapomniałam w tym miejscu dodać, że przed wytuszowaniem rzęs ponownie maluję czarną kreskę na czarno, żeby poprawić jej kolor i ją wyostrzyć (mogło się stać, że się odrobinę roztarła przy rozcieraniu pozostałych kolorów) ;)

Efekt PRZED i PO.
 I jak Wam się podoba? Jeśli skorzystacie z moich wskazówek - dajcie koniecznie znać! ;)

Na koniec mały backstage - tak się czyści pędzelek ;)))


Pozdrawiam ;***

środa, 27 czerwca 2012

hippie

Dzisiaj korzystając z całego wolnego dnia postanowiłam spędzić go choć odrobinę konstruktywnie. Zaczęłam od tego, że przygotowałam dla Was materiał na posta z makijażem. Nie powiem, że poszło mi to jak z płatka, miałam z tym trochę cackania, ale jutro sami ocenicie czy było warto. Wybrałam się dziś też z pewną misją do CH (może kiedyś opowiem o tym).
Pogoda się odrobinę poprawiła i dzięki temu miałam ochotę wyjść z domu. Nie to co wczoraj - cały dzień przeleżałam w łóżku... Oby było już coraz ładniej i coraz cieplej... ;)
Dzisiaj mam dla Was post ze strojem i z zamawianymi (już przez kilka osób) butami - Wam dedykuję ten wpis ;))







Do jutra !

Pozdrawiam ;***

wtorek, 26 czerwca 2012

foto-mix (1)

Przepraszam za moją tak długą nieobecność na blogu, ale miałam problemy z siecią, z telefonem i w ogóle z kontaktem ze światem. Mam nadzieję, że od dziś chociaż troszkę to się zmieni i będę mogła być w stałym kontakcie ze światem.
Dziś przygotowałam dla Was małą dawkę zdjęć z weekendu, który udało mi się spędzić w domu. Mam nadzieję, że Wam się spodobają. A na dniach postaram się dodawać inne i przede wszystkim regularne posty.


czyś nie piękny?

kalosze dobre na błotko ;)

tęczowa kreska

belgijski królik olbrzymi (choć tu może nie wygląda)




chcecie tutorial makijażowy?


Do usłyszenia ;)


Pozdrawiam ;***

wtorek, 19 czerwca 2012

multikolor

Mój wczorajszy strój sponsorował H&M, dziś już tylko spódniczka i opaska jest z h&m, melisy - allegro, reszta - sh.






I na koniec ciekawostka: jutjub to kopalnia wiedzy. Wszelkiej maści. Dziś na przykład dowiedziałam się, disco polo to muzyka, która ma korzenie w Polsce i tylko tu występuje. W żadnym innym kraju nie ma czegoś takiego. Albo inaczej - jest, ale inaczej się nazywa. I oto na przykład w Rosji mamy disco rusco... Jestem pod wrażeniem... Wiecie coś na ten temat? Bo ja nic... hahaha ;D


Pozdrawiam ;***

poniedziałek, 18 czerwca 2012

wyprzedaże, part1, h&m

Ostatnio w sklepach korzystam tylko z przecen. Rzadko kupuję coś w cenie pierwotnej, bo tak cholernie szkoda mi kasy. I to się chyba zaczęło po moich wycieczkach do sh, gdzie za koszulkę mogę zapłacić 4, a nie 40zł. Taka różnica mnie mocno dotknęła i od tej pory uważam na takie kwiatki.

ALE, za to w czwartek H&M ruszył z przedwakacyjnymi wyprzedażami (choć nie wiem czy tak się one nazywają). I w niedzielę postanowiłam wyruszyć (początkowo w innym celu) na miasto i poszukać czegoś dla siebie.

I tak oto znalazłam na dobry początek: dwie koszulki.
Zielona, nieco neonowa, jest w sumie nie w moim rozmiarze, ale lubię takie oversizy (za duże na wszystkich - tak) więc nie zastanawiałam się długo. I biała. Byłaby niczym gdyby nie ta koronka na plecach. Czyż nie warto? Po 10zł za każdą? Warto!



Kolejna gumkowa opaska do włosów. Zapowiadałam kontynuację pierwszej części. Uwaga! - 2zł!

Ten wzór w H&M można spotkać od ponad roku. Nie kupiłam go w chwili jego największej sławy, co więcej - przejadł mi się! Ale tym razie nie omieszkałam nie kupić.

  
I bransoletka. Czaiłam się na nią jakiś czas temu. Ale coś mi mówiło, żeby nie kupować. Dlaczego? Dlatego, że znowu mogłam oszczędzić i mieć ja za dyszkę.


Jestem zachwycona tymi pierwszymi łowami. Ciekawe czy jeszcze uda mi się coś dorwać. Chociaż myślę, że jak tylko wrócę do domu pobiegnę do lumpexów i obłowię się wystarczająco. Oby! - sama sobie tego życzę.

A Wy już skorzystałyście/skorzystaliście z przecen? 

Pozdrawiam ;)))

PS. O ile dział damski w wyżej wymienionym sklepie miał sporo przecenionego asortymentu, o tyle dział męski baardzo kuleje. Nic ciekawego nie znalazłam.

niedziela, 17 czerwca 2012

rainy day

Wczorajsza pogoda ewidentnie sprzyjała testowaniu moich kaloszy. Tak wyglądała jak wychodziłam z domu. Niewątpliwie urocze widoki, nieprawdaż?


I w sumie nie będę więcej pisać. Wszystko widać ;))




Pozdrawiam ;***

sobota, 16 czerwca 2012

melisy

Ogłaszałam zakupy na allegro. I jak powiedziałam tak zrobiłam. Skusiłam się wreszcie na melisy (fakt, moje to tylko podróbki tych prawdziwszych, ale nie o cenę chodzi). Kupiłam dwa wzory.

Pierwsze - kaloszki. I paczka z nimi przyszła idealnie - na dzień przed burzą. Dosłownie. Mogłam je przetestować już chwilę po otworzeniu przesyłki. Zdecydowałam się na połączenie beżu i czerwonych kokardek. Wg mnie są sympatyczniejsze niż te w czarnej wersji ;))



 Zdały swoje dwa pierwsze egzaminy. I dostały już pierwsze pochwały ;)

I drugie - balerinki. Też nietypowe jak na melisy, bo te kojarzą się głównie z krytymi  baletkami z serduszkami na noskach. Ale nie popadajmy w schematy... Jak zobaczyłam je w wercji czarnej pomaszerowałam szukać ich w innym kolorze. Różowy był idealny!


Oczywiście też nie przeszły przez miasto niezauważone ;)


Macie je w swojej szafie? A może zamierzacie mieć? Czekam na opinie ;)

Pozdrawiam ;***