poniedziałek, 14 października 2013

zbiorczy haul

To ostatni post niestylizacyjny w tym ciągu. Jeszcze w tym tygodniu postaram się coś Wam wrzucić. Tymczasem zapraszam na szybką prezentację suwenirów z Berlina.

Chciałam wreszcie na własne oczy poznać co to Primark i w końcu udało się do niego pojechać. Wycieczkę zaczęliśmy o 10 rano, a po 2 godzinach autostrad naszym oczom ukazała się stolica Niemiec. Miałam do zaliczenia dwa miejsca: Primark (już wspomniany) i DM. Oto co udało mi się kupić...


Niestety na Primarku nieco się zawiodłam. Myślałam, że za pieniądze, które sobie na niego odłożyłam uda mi się kupic więcej rzeczy. Cóż... wyszło inaczej.


Udało mi się kupić sweterek za 14€ z uroczymi koronkami, pasek za 2€, 3 kominy: burgundowy do kurtki zimowej za 6€, granatowy w serduszka do wiosenno-zimowego płaszcza za 4€ oraz szary dla chłopaka (wiem, wiem. nie ma go na zdjęciach) za 2,50€. Poza tym połasiłam się na grube rajty za 3€ i dwa wypełniacze do koków jeden w wersji 5XL i drugi po prostu duży. Adekwatnie po 2€ i 1,50€. Swoją drogą ten największy w PL można dostać podobno za niebagatelne 59zł. Czujecie tę różnicę?



Oraz odrobina biżuterii: kolczyki (obie pary po 1,50€) i naszyjnik za 5€.


A w DM postawiłam dwie firmy niedostępne w PL: Baleę i P2, a poza tym kupiłam dwie nowości z essence, niedostępne jeszcze u nas.

 
Z Balei kupiłam 4 żele pod prysznic, dwa ze stałej kolekcji oraz dwa z limitowanej (każdy po 0.65€). Skusiło mnie też (swoim zapachem) kokosowe masło do ciała (1,95€) i balsam do ciała z jakiejś limitowanej kolekcji (1,75€). Wszystko pachnie smaaaaaaaacznie :)))

 
A jako lakieromaniaczka postawiłam na papierowy print i w tym celu kupiłam wzornik i lakier do niego przeznaczony (1,25€ i 1,75€). Będziemy testować!



I takie oto specjały z P2. Każdy z innej kolekcji: postawiłam na jeden piaskowy (chociaż chciałam czarny, ale kupiłam ostatnio identyczny z wibo), jeden z kolekcji pastelowej i soczystą brzoskwinkę. Każdy po 1,95€.


010 adorable

060 so cool

060 happy bride

 Czy coś przypadło Wam do gustu?

Pozdrawiam ;***

piątek, 11 października 2013

top coat - porównanie trzech produktów

Dzisiaj obiecana recenzja toperów.


W swojej paznokciowej karierze wypróbowałam 3 różne produkty ze wszystkich dostępnych na rynku. Dwa z nich sprawdziły się wyśmienicie, jeden okazał się bublem (ten środkowy).

Pierwszy toper, który odkryłam, to ten z essence (po lewej stronie), kupiłam go i z wielkim entuzjazmem i użyłam kilka razy. Niestety nie zauważyłam żadnej różnicy po użyciu. Odstawiłam go na bok i czekał w szufladzie na swój wielki come back, który nastąpił po pół roku. Przez ten czas lakiery chyba 'dojrzał', bo wszystko co obiecywał producent stało się jawą. Lakier przyśpieszał wysychanie malowideł, co więcej - niwelował wszystkie powstałe odciski na płytce paznokcia i przedłużał trwałość manicuru. Namiętnie używałam go podczas każdego malowania. A ponieważ mam zwyczaj malowania paznokci wieczorem i  krótko po całym wydarzeniu idę spać. Do tej pory zawsze wstawałam z odbitą na paznokciach poduszką, a to niezbyt efektowne. Odkąd zaczęłam używać top coatu, przestało się to zdarzać. Lakier miał pół roku kwarantanny, więc pod koniec nieco zgęstniał, ale nie do tego stopnia coby nie móc go używać. Dobijając do dna postanowiłam kupić kolejną buteleczkę, ale nie znalazłam go na żadnej ze sklepowych półek. 

Dlatego kupiłam inny produkt tej samej firmy. Niestety nie sprawdził się całkowicie. Nie przyspieszał wysychania lakieru (na czym zależało mi najbardziej), a do tego (poprzez długie wysychanie) nietrudno było nabawić się odcisków. Dawałam mu szanse nie raz i nie dwa. Testowałam go na różnych lakierach, tych za kilka i kilkanaście złotych. Poza tym, co dla jednych jest zaletą, a mi nieszczególnie przypadło do gustu, posiada baaaaardzo rzadką konsystencję, wręcz wodnistą. Po wszystkich próbach postanowiłam go odstawić i poszukać zachwalanego topera z GR.

Kupiłam go i jestem zachwycona! Wysoko postawiona poprzeczka przez pierwszy produkt nie zachwiała się. Ten top coat spełnia wszystkie moje wymagania. Przyśpiesza wysychanie lakieru, nie zbiera odcisków... Niestety nie wiem czy przedłuża trwałość malowideł, bo od jakiegoś czasu maluję paznokcie co dwa-trzy dni (wiem, może to trochę choroba, ale...). Polecam go z czystym sercem, jeśli tylko uda się wam go gdzieś dostać, warto! Konsystencją przypomina zwykły lakier, nie jest tak rzadki jak quick dry i zdecydowanie przyjemnie się rozprowadza. Golden Rose słynie nie tylko z tego jednego produktu, a ja już planuję kolejne zakupy ;)))


Jeśli chodzi o cenę (w przybliżeniu) i pojemność (od lewej):

8zł / 8ml   |   8zł / 8ml   |   9zł / 10,5ml

Czy macie swoje ulubione produkty? Testowłayście powyższe? Chętnie poznam każdą opinię ;)))


Pozdrawiam ;***

środa, 2 października 2013

projekt denko #1

To pierwszy post z tego cyklu na moim blogu. Jeśli będziecie miały ochotę je czytać, będą się co jakiś czas pojawiać na e-setare ;)) Tymczasem tego posta 'sponsoruje' Luksja. Zauważyłam to dopiero po zrzuceniu fotek na lapsa, ale cóż, tak wyszło. Zaczynajmy:


 produkt: płyn do kąpieli, BeBeauty
zapach: oliwka i buriti. nie wiem co to buriti, ale cała ta kompozycja zapachowa bardzo przypadła mi do gustu. ogólnie lubię płyny do kąpieli z biedronki nie tylko za to, że pięknie pachną, ale również za pianę, której jest multum!
konsystencja: jak to płyn, przyjemny, i jak wspomniałam pieni się wspaniale!
opakowanie: wygodne.
pojemność: 1,5l
wydajność: zdecydowanie wydajny
cena: 6zł
czy kupię ponownie: tak
 
 produkt: płyn do kąpieli, Luksja
zapach: tarta cytrynowa. zapach jest bardzo intensywny, ale według mnie najdelikatniejszy z całej serii. jeśli ktoś lubi słodkości polecam wypróbowanie. ale zapach w nadmiarze może doprowadzić do mdłości. polecam stosować naprzemiennie z jakimś produktem o delikatniejszym zapachu.
konsystencja: konsystencja  dokładnie jak przy produkcie  biedronki.
opakowanie: wygodne.
pojemność: 1l
wydajność: ponieważ nie dałam rady używać go codziennie i używałam go z zamiennikami, starczył na długo, ale jeśli ktoś się uprze na kąpiele tylko w cytrynowym ciastku, nie będzie zachwycony wydajnością.
cena: 8-10zł
czy kupię ponownie: raczej nie, ewentualnie inny zapach.


 produkt: żel pod prysznic, Luksja
zapach: awokado+prowitamina B5, płatki róż+proteiny mleka, oliwka+wyciąg z aloesu. zapachy ustawiłam w kolejności od ulubionego, do najsłabszego. zawsze bardziej ciągnęło mnie do świeżych, owocowych zapachów, więc to był pewien eksperyment, ale udany. ostatni z zapachów bardzo kojarzył mi się z kosmetykami mojej mamy.
konsystencja: bardziej kremowa niż żelowa. ale przyjemnie się ich używało. dobrze się pienią.
opakowanie: wygodny uchwyt do otwierania.
pojemność: 3 x 250ml (kupiłam 3pak w biedronce)
wydajność: zdecydowanie wydajne. używałam ich naprzemiennie, bo osobiście nie lubię monotonii zapachowej. lubię mieć co najmniej dwa płyny do kąpieli i używać ich zależnie od nastroju. spisały się.
cena: 11zł
czy kupię ponownie: może


 produkt: żel/mleczko do ciała pod prysznic, Luksja
zapach: olej z pestek dyni. przyjemny zapach, odrobinę przypominający kosmetyki dla dzieci.
konsystencja: kremowa, bobrze się pieni.
opakowanie: nietrwałe i niewygodne , jak wszystkie próbki świata.
pojemność: 8ml, próbka
wydajność:  na jeden szybki prysznic ;))) produkt dobry sam w sobie, ale nie moja nuta zapachowa. producent twierdzi, że zawiera składniki balsamu do ciała. osobiście nie nawilżam ciała po każdej kąpieli, więc taki produkt do dobre dla mnie wyjście. ale nie sprawdziłby się na co dzień.
cena: darmowa próbka
czy kupię ponownie: może. w akcie desperacji.
 

 produkt: (płyn do higieny intymnej) szampon, Facelle
zapach: średni, od niedawna używam drugiego produktu z tej serii, o zdecydowanie przyjemniejszym zapachu
konsystencja: żelowa.
opakowanie: wygodne.
pojemność: 300ml
wydajność: całkiem wydajny, ale do umycia głowy potrzebuję dwa razy więcej produktu niż zwykłego szamponu, ponieważ pieni się znacznie gorzej. ale włosy po nim są zdecydowanie miękkie. czuć różnicę już po pierwszym myciu.
cena: 5zł
czy kupię ponownie: tak. z tym, że inny zapach.


 produkt: płyn micelarny do demakijażu, BeBeauty
zapach: bezwonny.
konsystencja: wodnisty.
opakowanie: wygodny aplikator, 'na pstryczek'. butelkę można otworzyć jednym palcem, nie trzeba otwierać żadnych korków, nakrętek... i wg mnie jest to bardzo higieniczna opcja.
pojemność: 200ml
wydajność: bardzo wydajny, ale nie do końca sam radzi sobie z demakijażem tuszu do rzęs, dlatego wcześniej zawsze delikatnie rozpuszczam tusz na rzęsach mokrymi paluchami, a gdy prawie się go pozbędę (po 30sek) nakładam na oczy dwa płatki kosmetyczne i trzymam chwilkę. makijaż sam spływa, nie potrzeba tarcia ani szorowania.
cena: 5zł
czy kupię ponownie: tak.


 produkt: peeling cukrowy do ciała, TuttiFrutti
zapach: melon i arbuz. to zapach świeżości, lata i beztroski! uwielbiam. jest intensywny, ale nie odpychający ani mdły. zdecydowanie jeden z najlepszych jakie ta firma ma w swojej ofercie.
konsystencja: gęsty, dopóki nie naleje się do opakowania wody.
pojemność: 300g
opakowanie: bardzo wygodne do wyjmowania produktu, normalnie przeszkadzałoby mi włażenie produktu pod paznokcie, ale zawsze do aplikacji dodatkowo używam rękawicy peelingującej.
wydajność: poprzez konsystencję, nie marnuje się, bo nie spływa między palcami. starczyła na 2-3 miesiące nieregularnego peelingowania. pozostawiał na skórze uczucie nawilżenia albo tłustego filmu (co kto woli), ale to przez zawartą w składzie parafinę.
cena: 11-15zł
czy kupię ponownie: tak.


 produkt: masło do ciała, Bielenda
zapach: przepyszny granat, idealny na wiosnę/lato.
konsystencja: nie jest to typowa konsystencja masła do ciała, to coś pomiędzy masłem a balsamem, dobry na cieplejsze pory roku (ja w takim czasie go używałam). niestety nie wchłania się w skórę tak jakbym tego chciała. po nałożeniu wieczorem, rano czuć go na nogach i odrobinę się klei.
opakowanie: średnio praktyczne, bo przy wyjmowaniu produktu za paznokciami można znaleźć całkiem sporą jego ilość. wolałabym pompkę albo butelkę chociaż nie wiem czy konsystencja by na to pozwalała
pojemność: 200ml
wydajność: dobra, jak na stosowanie go na całe ciało.
cena: 15zł
czy kupię ponownie: możliwe.


 produkt: płatki kosmetyczne, Carea
zapach: -
konsystencja: nie rozwarstwiają się. rozmiar dla mnie idealny, nie szukam lepszych jeśli mam taką jakość, za taką cenę. sprawdzają się do świetnie do demakijażu i do zmywania paznokci.
opakowanie: jak w wypadku każdych płatków kosmetycznych.
pojemność: 120 szt
wydajność: super!
cena: 2,50zł za opakowanie, ja kupiłam 3pak za koło 6zł.
czy kupię ponownie: zdecydowanie tak.


 produkt: top coat, Essence
zapach: jak to lakier do paznokci.
konsystencja: rzadki, ale nie wodnisty. nie zgęstniał po dłuższym czasie nieużywania.
pojemność: 8ml
wydajność: bardzo wydajny.
cena: 7zł
czy kupię ponownie:  chciałabym, ale nie znalazłam.


 Czy któreś z produktów są Wam znane? Czy używałyście czegoś i sprawdziło się albo Was zawiodło? Chętnie poznam Wasze opinie ;)))

Pozdrawiam ;***

PS. Kolejny post to będzie recenzja porównawcza trzech top coat'ów. W tym powyższego z essence, stamtąd dowiecie się wszystkiego co mam na ich temat do powiedzenia. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam już niebawem ;)))