poniedziałek, 11 sierpnia 2014

projekt denko #3 tusze do rzęs

Wiem, że gdyby ktoś miał podsumować ilość moich obecności (a w zasadzie - nieobecności), myślę, że na 100% nie zdałabym do następnej klasy. Ostatnio trochę mnie nie było, nie ma co ukrywać. Ale mimo tego ciągle z tyłu głowy miałam świadomość, że jestę blogerkę i przez ten cały czas dzielnie zbierałam dla Was puste opakowania po kosmetykach, by zrobić szczegółowy i wyczerpujący temat post o kosmetykach, które zużyłam oraz o tym jak się sprawowały.

Wczoraj zebrałam się w sobie, otworzyłam torbę z denkami i znalazłam tam niesamowicie dużo kosmetyków. Postanowiłam nie wrzucać ich do jednego posta, a nawet nie dzielić go na dwie części (jak zrobiłam ostatnio), ale podzielić go tematycznie. Jak widzicie po tytule, dzisiaj zajmiemy się zdenkowanymi tuszami do rzęs. A w kolejnych odcinkach, ukazujących się raz w tygodniu, wezmę pod lupę produkty do pielęgnacji (ale nie tylko): włosów, twarzy, ciała i paznokci (niewykluczone, że te części podzielę na jeszcze bardziej szczegółowe kategorie). Mam nadzieję, że posty w takiej postaci przypadną Wam do gustu i liczę na ewentualne sugestie co do formy przekazu tych informacji.

Tyle słowem wstępu. Zaczynajmy!

Dzisiaj do zrecenzowania i oceny mam dla Was cztery produkty, czterech różnych firm. Zastanawiałam się w jakiej formie podać Wam informacje o nich. Ale postawiłam na sprawdzoną już w tego typu postach formułę: kategorie.

Tusze zaprezentuję Wam w kolejności w jakiej je zużywałam i zacznę od najstarszego:
1. MAYBELLINE The Colossal Volum' Express Mascara,
2. EVELINE Volumix Fibelast Mascara,
3. WIBO Growing Lashes Mascara,
4. LOVELY Pump Up Mascara.

Wspólnym mianownikiem wszystkich poniższych maskar jest kolor - zawsze kupuję tusze w kolorze czarnym i nie sądzę, by w tej kwestii cokolwiek uległo zmianie, gdyż przy moim codziennym makijażu największy nacisk kładę na ładnie i wyraźnie podkreślone oczy, w szczególności rzęsy. A takiego efektu nie zapewni mi żaden tusz w kolorze brązowym.



MAYBELLINE The Colossal Volum' Express Mascara

cena: ok. 23zł
pojemność: 10,7ml
wydajność: wystarczyła mi na około 3-4 miesiące, ale pod koniec zaczęła zasychać
opakowanie: trwałe i nie widać po nim śladów użytkowania (pomijając etykietkę z kodem kreskowym na uchwycie szczoteczki, ale jest to bardzo eksploatacyjne miejsce, jakby nie patrzeć), poza tym uczepiłabym się grubości owego uchwytu, przez właśnie szerokość jest nieszczególnie wygodny
szczoteczka: długa, prosta, gruba i gęsta spiralka o jednakowej długości włosków (jedynie na czubku są odrobinę krótsze), do tego sztywna - co może być wadą i zaletą, ale według mnie jeśli jest stabilna łatwiej mi nią manewrować
zapach: delikatny
wodoodporna: nie
ogólny opis: według producenta maskara miała ekstremalnie powiększać i pogrubiać rzęsy - moim zdaniem spełniała swoje zadanie optymalnie, stosując zawsze 2-3 warstwy dawała ładny efekt, nie uczuliła mnie, nie osypywała się (również pocierając kącik oka, co zdarza mi się czasami - jak to osobie noszącej soczewki), z czasem zauważalne były grudki przy aplikacji, rzęs nie podkręcała, ale ładnie rozdzielała. tusz po otwarciu miał bardzo rzadką konsystencję, po pierwszej aplikacji odczekałam kilka dni, żeby trochę zgęstniał, bo nie dało się go nakładać na rzęsy
demakijaż: zadowalające efekty dawał sam płyn micelarny, czasami potrzebowałam jednak czegoś dwufazowego (ale od biedy mydło i woda też się sprawdzały)
czy kupię ponownie?: może


EVELINE Volumix Fibelast Mascara

cena: ok. 13zł
pojemność: 9ml
wydajność: standardowo - ok. 3-4 miesiące, szybko zasycha
opakowanie: dramat! dla porównania dodaję zdjęcie maskary tuż po zakupie i po wspomnianych trzech miesiącach używania. gdyby nie zdjęcie sprzed wieku nie wiedziałabym nawet jak się maskara nazywała... starły się napisy na tubce i rączce. rozumiem, że wyprodukowanie opakowania to także koszty, ale to mogłoby być równie dobrze wykonane z papieru, nawet maskary za 6zł z "chińczyka" wydają mi się lepsze jeśli chodzi o samo opakowanie
szczoteczka: silikonowa, długa, prosta, włoski z jednej strony krótkie (idealne do dolnych rzęs) i długie po przeciwnej stronie, bardzo elastyczna szczotka, co utrudniało mi pracę, ponieważ uginała się pod najmniejszym naciskiem
zapach: delikatny 
wodoodporna: nie
ogólny opis: od producenta "pogrubiająca, rozdzielająca, unosząca" - z tych trzech najbardziej rozdzielająca, nie widziałam efektu pogrubienia (nawet przy 2-3 warstwach, jakie zawsze nakładam), nie osypywał się ani nie kruszył (chyba, że mocno pocierałam oko), nie uczulił, a swoją konsystencję zachował do końca w stanie w miarę płynnym i zdatnym do użytku
demakijaż: nie sprawiał problemów
czy kupię ponownie?: nie




WIBO Growing Lashes Mascara

cena: ok. 10zł
pojemność: 8ml
wydajność: wydajna, starcza spokojnie na 3 miesiące
opakowanie: wygodne i solidne, poza kodem kreskowym wszystko jest czytelne. widać normalne ślady użytkowania
szczoteczka: silikonowa, krótka i prosta, włoski na całej szczoteczce jednakowej długości, świetnie sprawdzała się do rzęs na dolnej powiece (nawet, gdy już odrobinę wyschła i do górnych rzęs używałam nowej), elastyczna, ale potrzeba trochę siły by na nią wpłynąć
zapach: delikatny, ale wraz z terminem przydatności psuje się
wodoodporna: nie
ogólny opis: zacznę od niewygodnej silikonowej szczoteczki - za małe i za krótkie włoski dla moich rzęs, malowało mi się niewygodnie i na pewno nie wrócę do niej, ale jeśli chodzi o cechy samego tuszu - też nie było rewelacji. według producenta maskara ma stymulować wzrost rzęs. no NIE. ja nie zauważyłam, żeby kondycja rzęs mi się jakoś poprawiła, to raz. a dwa, że nie podkręcał ich, nie pogrubiał, po prostu był. fakt, że się nie osypywał, ale to raczej u mnie normalne. z czasem trudno było go aplikować tą szczotą, ponieważ gdy powoli gęstniał trudno było uniknąć grudek
demakijaż: bezproblemowy
czy kupię ponownie?: raczej nie


LOVELY Pump Up Mascara

cena: ok. 9zł
pojemność: 8ml
wydajność: według mnie, najszybciej się kończy, ale spokojnie starcza na 2-3 miesiące, trzeba obserwować właściwości, moja nie wysychała
opakowanie: dokładnie tak samo jak z poprzednikiem, choć szata graficzna może sugerować, że jest to tusz dla gimnazjalistki, to maskara nadaje się dla każdego
szczoteczka: silikonowa, długa, wygięta, włoski po jednej stronie krótkie, po drugiej stronie długie (dobrze widać to na zdjęciach niżej), mało elastyczna, u mnie sprawdziła się idealnie do zadań na obu powiekach
zapach: delikatny
wodoodporna: nie
ogólny opis: mój faworyt wśród wszystkich maskar. zapewniał mi efekt jakiego oczekiwałam, ale przede wszystkim faktycznie tusz podkręcał mi rzęsy (nie używam zalotki od około 4 lat, ale po stosowaniu tego tuszu moje rzęsy wyglądają jak potraktowane tym narzędziem tortur). jednak musiałam się nauczyć malować rzęsy tak, aby osiągnąć ten efekt, nie zawsze mi wychodziło, a gdy się superśpieszę aplikuje go niedokładnie i nie zawsze mam co chcę. mimo wszystko: jak zapewniał producent - maskara podkręca i unosi rzęsy, pogrubia je i w miarę rozdziela, gdy pracuje się szczoteczką na mokrych rzęsach. tusz nadawał się do użytku już po pierwszym otwarciu, ale gdy odrobinę zgęstniał okazywał się jeszcze lepszy. raczej nie zauważyłam grudek (nawet przy 2-3 warstwach), ale efekt spektakularnych rzęs owszem. nie uczulił, nie osypywał się
demakijaż: czasami poza płynem micelarnym musiałam wkroczyć z innymi działami (ale to wtedy, gdy zaaplikowałam dużo warstw), ogólnie ok
czy kupię ponownie?: zdecydowanie tak



Warto w tym miejscu dodać jeszcze, że ja nie mam ogólnie problemów z osypywaniem się tuszu (co podkreślałam przy każdym produkcie), ale również "efekt pandy" jest mi obcy. Nie wiem skąd się bierze i dlaczego - u mnie po prostu nigdy nie występuje. Kruszenie się tuszu w moim przypadku, to także rzecz względna, ponieważ po całym dniu czasami zauważam, że tusz mi zniknął w wewnętrznych kącikach, ale jak wspominałam przy którymś produkcie - noszę soczewki i czasami muszę potrzeć oko lub chociaż go dotknąć, bo czuję jakiś tam dyskomfort.

Jak zauważyłyście żaden produkt nie są wodoodporny. A to dlatego, że z rozmazywaniem również nie mam problemu. Deszcz mi nie straszny. Z kolei jak już zdarzy mi się płakać w pełnym makijażu to robię to tak, żeby łezka popłynęła którymś kącikiem, a nie na wysokości tęczówki rozmazując mi tym samym mejkapy. A poza tym od tego się robią zmarszczki, więc pytam - po co...? ;)) (a poza tym niewodoodporne tusze są łatwiejsze do usunięcia podczas codziennego demakijażu, więc oszczędzam swój czas).


O SZCZOTECZKACH SŁÓW KILKA

Poniżej przedstawiłam na zbliżeniach szczoteczki poszczególnych maskar (każda z nich została podpisana). I choć nie jestem fanką szczot silikonowych, to jest tu ich zdecydowana większość.

Dlaczego za nimi nie przepadam? Bo po pierwsze podrażniają mi powiekę. Malując swoje rzęsy pierwszą warstwą tuszu, aplikuję go od samej nasady włosków, czasami niestety sięgnę za głęboko i szczotka w oku albo "porysowana" powieka na życzenie. Takie rzeczy nie zdarzają mi się, gdy używam tych zwykłych szczotek... Ponadto w moim mniemani szczotką silikonową dużo łatwiej jest sobie zrobić krzywdę (czyt. posklejać rzęsy), przy tych tradycyjnych musiałabym się o to bardziej postarać.

Zaletą pierwszej szczotki jest także wielkość - jest wielka, owszem, ale mając duże oczy łatwiej i szybciej się pracuje (jeśli ma się odrobinę praktyki). Pozostałych musiałam "się nauczyć".



zestawienie szczotek z krótkimi i długimi włoskami przeznaczonymi do rzęs na dolnej i górnej powiece

porównanie długości i grubości szczotek


Czy wśród moich denek są Wasze hity albo kity? Chętnie dowiem się co mi polecacie albo co się u Was nie sprawdziło ;)) Czekam na komentarze i dajcie znać czy pomysł na cotygodniowe małe denko Wam się podoba ;))


Pozdrawiam ;***

4 komentarze:

  1. ja jestem "testerką" tuszy z firmy katalogowej A., jak dla mnie z wielości ich tuszy tylko 3w1 jest dobry ale starcza na 1 miesiąc, bo potem szczotka się kiepści. Ale rzęsy jak sztuczne :)
    Najgorszy ich tusz? AERO ;/ sprzedałam 10 i wszyscy narzekali w tym ja, która może wyjść bez podkładu, cieni, kresek, błyszczyków ale TUSZ musi być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chyba nigdy nie testowałam ich tuszy (chociaż może raz...) może trzeba czegoś spróbować x)

      Usuń
  2. Używałam obu żółtych :) Są rewelacyjne. Tego z Maybelline dawno nie miałam, musiałabym się w nieo zaopatrzyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie dokładnie tym dwoma jestem zachwycona, pozostałe dwa tusze zdecydowanie bez rewelacji...

      Usuń

Niepodpisane komentarze nie będą moderowane. Chcesz wyrazić tu swoją opinię? Ok, ale podpisz się pod swoimi słowami ;)