wtorek, 11 lutego 2014

projekt denko #2a

Mam sobie w domu taką papierowa torbę, do której trafiają wszystkie denka, stoi sobie w szafie i wrzucam do niej co rusz jakieś puste opakowanie. Gdy ostatnio próbowałam wpakować do niej jedno z pudełek, ono sobie wypadało. Wyciągnęłam torbę, zajrzałam, a tam nie widać dna! To znak, żeby ją opróżnić i podzielić się z Wami opiniami o produktach. Zaczynamy!


produkt: żel pod prysznic, Balea
zapach: 1) perlen zauber – żel z linii limitowanej, zapach sprawia wrażenie perfumowanego, ale całkiem przyjemny, raczej ciężki, 2) sternen schwelf – to samo co poprzedni, limitowany i raczej ciężki, 3) kokos i nektarynka – orzeźwiający, idealny na lato, dużo lepszy niż dwaj poprzednicy
konsystencja: lekko kremowa
opakowanie: wygodne, gdy produkt się kończy można postawić butelkę do góry nogami i wszystko pięknie spłynie, nie trzeba się siłować z wydobyciem produktu
pojemność: 300ml
wydajność: raczej zadowalająca
działanie: pieni się o wiele lepiej niż tanie żele z Rossmanna, utrzymuje się na skórze po kąpieli (no może nie jakoś wybitnie długo, ale daje radę)
cena: 1,65 euro
czy kupię ponownie: tylko ostatni z zapachów, jeśli będę miała okazję



produkt: szampon, BabyDream
zapach: pachnie jak niemowlaczek
konsystencja: kremowa
opakowanie: praktyczne (jak żele Balea)
pojemność: 250ml
wydajność: średnia, przeznaczony jest dla dzieci i dla ich krótkich włosków, więc na moje długie kłaki potrzeba sporo produktu
działanie: pieni się raczej średnio, wiec do umycia głowy potrzeba więcej produktu, niż szamponu dla dorosłych
cena: 3,99zł
czy kupię ponownie: możliwe


produkt: masło do ciała, Perfecta SPA
zapach: czekolada i olejek kokosowy – smaczny, zdecydowanie ma się ochotę trochę podjeść
konsystencja: masło, prawdziwe – z nazwy i konsystencji. treściwe
opakowanie: odpowiednie do rodzaju produktu, pompka ani tubka nie dałyby rady, ale przy wydobywaniu zbiera się za paznokciami
pojemność: 225ml
wydajność: bardzo dobra, starcza na długo, już mała porcja starcza na wysmarowanie połowy ciała
działanie: daje nawilżenie, ale na nogach posmarowanych wieczorem, rano czuć jeszcze produkt, jeśli ktoś nie lubi takiego efektu, może być różnie...
cena: 9zł (promo)
czy kupię ponownie: możliwe


produkt: krem nawilżający, Nivea klasyczna
zapach: chyba każdy wie jak pachnie
konsystencja: krem
opakowanie: raczej wygodne
pojemność: 50 i 60ml
wydajność: bardzo wydajny
działanie: idealnie nadaje się na noc – intensywnie nawilża, wchłania się dość wolno, tłusty, może zapychać. na dzień dla mnie zbyt ciężki
cena: ok. 4-6zł
czy kupię ponownie: zdecydowanie tak


produkt: top coat, GoldenRose
zapach: jak to lakier
konsystencja: w miarę rzadka, ale z czasem gęstnieje
opakowanie: średnio wygodne. bardziej praktyczne przy wydłubywaniu lakierów są opakowania okrągłe lub kwadratowe
pojemność: 10,5ml
wydajność: starczył na kilka miesięcy (przy częstotliwości malowania 2-3 razy w tygodniu), ale przez gęstnienie był coraz trudniejszy do współpracy
działanie: wyrównywał kolor lakieru i ewentualne niedociągnięcia. tworzył efekt żelowych paznokci, wręcz szklanej tafli paznokcia, a przez to był bardzo twardy i podczas pracy paznokcia (paznokcie naturalnie są miękkie i wyginają się pod naciskiem) pękał, co wyraźnie było widać na jasnych lakierach, o wiele mnie na ciemnych. niestety, burzyło to poczucie mojej estetyki, ale cóż zrobić...
cena: 7,99zł
czy kupię ponownie: raczej tak


produkt: zmywacz do paznokci, BeBeauty
zapach: jak to zmywacz, niczym się nie wyróżnia
konsystencja: płyn
opakowanie: z pompką, bardzo praktyczne, nie rozlewa się, szczelne
pojemność: 150ml
wydajność: bardzo ekonomiczny
działanie: zmywa lakier bez problemu, z brokatami radzi sobie z pomocą folii (a na marginesie - po takim zużyciu wychodzi mój paznokcioholizm(?)) 
cena: 5,99zł
czy kupię ponownie: zdecydowanie tak


I na koniec dwa produkty o których już było poprzednio:

produkt: płyn do kąpieli, BeBeauty
zapach: algi i goji – pachnie bardzo świeżo, porównałabym ten zapach do parzonej zielonej herbaty


produkt: płyn micelarny do demakijażu, BeBeauty
opakowanie: świetnie sprawdza się aplikator  „na pstryczek”
działanie: świetnie radzi sobie z całym moim makijażem – tuszem (wcześniej dwoma palcami i ciepłą wodą go rozmiękczam) i cieniami. podkład też zwalcza, ale to stosuję raz na 100 lat...


Uff! Przebrnęliśmy przez połowę. Niebawem kolejna część ;)) Tymczasem podzielcie się swoimi doświadczeniami - może testowałyście coś, co pokazałam wyżej? Sprawdziło się czy nie? Chętnie poczytam Wasze komentarze ;)))

Pozdrawiam ;***

8 komentarzy:

  1. "ale przy wydobywaniu zbiera się za paznokciami" to chyba dobrze, tam skórę też trzeba nawilżyć ;)
    Te masła z Perfecty są całkiem fajne, chociaż ja jednak wolę Farmonę (te zapachy mnie po prostu uszczęśliwiają). Płyn do kąpieli z Biedronki jest świetny i na długo starcza. A za kremem Nivea jakoś nigdy nie przepadałam, może trudno w to uwierzyć, ale wysuszał mi skórę. W ogóle kosmetyki z Nivea mi nie podchodzą.
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam!
    Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie nie nie... ja nawilżam skórki tradycyjnie, nie tam okazyjnie. poza tym nienawidzę mieć coś pod paznokciami...
      a krem z Nivea to zdecydowanie mój kosmetyk wszech czasów! ale wiadomo - każdy ma inne preferencje. mi nie służyła Nivea soft - podrażniała mi skórę twarzy. i z kolei mi nie podchodzą kosmetyki z Ziaji - ani mnie to ziębi, ani grzeje...
      pozdrawiam! ;)))

      Usuń
    2. dla mnie kosmetyki z Ziaji są bombowe, spełniają wszystkie obietnice producenta ;) a z Nivea kremy, balsami, szampony, odżywaki, no po prostu nic, skóra swędzi i jest sucha, włosy suche i się plączą.
      Stała Czytelniczka

      Usuń
  2. Uwielbiam micel z biedry! Mój faworyt. Za to nienawidzę kremu nivea! Jest za twardy i ten zapach :( Masło do ciała jest całkiem, całkiem, ale wybieram inne zapachy. Fajny post. Chyba kiedyś zrobię podobny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie! już czekam z niecierpliwością! ;)))

      Usuń
    2. Ja też uwielabiałam micelarny z biedry, do czasu jak po 3 lub 4 butelkach dostalam jakiegos paskudnego liszaja na powiece, moja siostra miala to samo. Tak czułam, że to od niego. Z żalem odstawiłam - liszaj zniknął. Wróciłam do zmywania oczu mydłem dziecięcym, bo wszystko inne po jakimś czasie mnie podrażnia niestety

      Judy

      Usuń
    3. ojaaa! to ja właśnie przekraczam tę magiczną barierę 3-4 opakowań. na razie nic m się nie dzieje, ale będę uważna!

      Usuń

Niepodpisane komentarze nie będą moderowane. Chcesz wyrazić tu swoją opinię? Ok, ale podpisz się pod swoimi słowami ;)