niedziela, 17 lutego 2013

cd. endorfinowego szaleństwa

Tym razem mam dla Was kilka słów podsumowujących moje `spotkania` z Ewką. Jakiś czas temu wrzuciłam posta z moim postanowieniami i innymi takim duperelami odnośnie brania sie za siebie na wiosnę. Dzisiaj postanowiłam zaktualizować moje postępy i zmagania.

Zacznę od tego, że wtedy miałam za sobą 19 dni treningów ze SKALPELEM i obiecałam sobie po kolejnych siedmiu zacząć przygodę z KILLEREM, która niestety przeciągnęła się w czasie. Jakoś nie miałam warunków, by ćwiczyć w mieszkaniu, bo przy każdym podskoku skrzypiała mi podłoga, a meble zaczynały `chodzić` po pokoju, więc darowałam sobie. Ale już pierwszego dnia, po powrocie do domu postanowiłam - teraz albo nigdy! I po około 40 dniach ze SKALPELEM zaczęłam drugi trening. Za pierwszym podejściem poddałam się po drugim kardio, ale uznałam, że około 20 minut (nawet tak intensywnego wysiłku to za mało) więc dopełniłam mój codzienny trening o cały SKALPEL. I nigdy nie czułam się lepiej niż wtedy, po takim wysiłku!

Jednym słowem - KILLER to prawdziwe wyzwanie, ale uważam, że da się! Potrzeba tylko siły i samozaparcia. Ja już drugiego dnia zacisnęłam zęby i zrobiłam cały trening z jedną, 3-minutową przerwą. Padłam po nim jak mucha, ale warto było. Następnego dnia, mimo zakwasów w łydkach, powtórzyłam to wyzwanie i znowu padłam... i tak kolejnych kilka dni aż do dzisiaj. W ciągu około 13 dni ćwiczeń miałam dwa dni przerwy, a w perspektywie `od pierwszego dnia` nie ćwiczyłam około 8 razy. I uważam to za mój ogromny sukces. Zwłaszcza, że powinnam ćwiczyć min. 3 razy w tygodniu, a ja ćwiczę po 6 dni/7.

Jeśli chodzi o postanowienia poboczne - zdarza mi się jeść jakieś słodycze (a bedąc w domu zdecydowanie zbyt często) i w ciągu ostatnich dwóch dni bezczelnie napiłam się coli i jest mi wstyd. Poza tym trzymam się planu ;))

Widzę efekty (i nie wszystkie umiem oddać na zdjęciu) - wreszcie mam mięśnie brzucha, udało mi się wzmocnić ręce (ćwiczenia w pozycji pompki są już dla mnie zupełnie wykonalne), wzmocniły mi się mięśnie nóg (łydek oraz ud) - jestem dumna!

A Wy ćwiczycie ze mną? Jak Wam idzie? Widzicie jakieś postępy?

dzień 53.
Linki do ćwiczeń znajdziecie w poprzednim endorfinowym poście ;)

Pozdrawiam ;***


10 komentarzy:

  1. Dajajajajanenenejananan18 lutego 2013 16:06

    Diana jest zachwycona Twwoim brzuchem ;) zaczynam Cię nienawidzić:)

    Daj mi wiecej zdjec na pocztę;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Twoja wersja Skalpela twra okolo 40 min ?

    OdpowiedzUsuń
  3. coś się nie mogę za to zabrać...a jak postanowiłam się ostro wyżyć i poćwiczyć to ponoć piętro niżej pył leciał z sufitu...mój blok tylko mi utrudnia :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zacznij od SKALPELA, tam nie trzeba skakać i pył nie będzie leciał ;))

      Usuń
  4. Przepraszam że tak z innej beczki.. Znasz może dobrą kosmetyczkę w Szczecinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma za co przepraszać ;)) ale niestety nie znam żadnej kosmetyczki, ponieważ nie korzystam z ich usług. ale może ktoś inny nam się jeszcze wypowie ;)
      pozdrawiam !

      Usuń
  5. Ćwiczyć to Ci się chce, ale postawienie aparatu na półce i użycie samowyzwalacza przerasta Cię?:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, ale nie cierpię samowyzwalacza w tym aparacie. szybsze się słit focie w lustrze ;)

      Usuń
  6. Z Ewą jeszcze nigdy nie ćwiczyłam ale zamierzam zacząć ,aktualnie ćwiczę z Jillian .
    Powodzenia w dalszych ćwiczeniach :)

    OdpowiedzUsuń

Niepodpisane komentarze nie będą moderowane. Chcesz wyrazić tu swoją opinię? Ok, ale podpisz się pod swoimi słowami ;)