niedziela, 12 lutego 2012

colors? let's start!

Zapowiedź tego outfiu macie w poprzednim poście, ale zanim omówię jego kompozycję mam małe ogłoszenie dotyczące malowania końcówek: jak Wam napisałam, tak zrobiłam. Ale niestety dobrałam zły kolor farby. Po nałożeniu koloru na włosy wszystko wyglądało całkiem w porządku i dawało nadzieję na pomyślne zakończenie akcji `wielkie malowanie`. Jednak niestety, w efekcie, moje włosy `nie przyjęły` do siebie tej zmiany. I koniec końców - końcówki (włosów) zostały takie, jakie były przed całym zabiegiem. 
Wszak jednak, nie poddaję się. Mam zamiar jeszcze to powtórzyć, z inną farbą.



Do tematu dzisiejszego stroju: przejęłam zalążek kolorowego bakcyla od Tamary (;*) i mam nadzieję, że w stronę wiosny - będzie tylko przybierał na sile ;)) .





W mojej garderobie czerń, dalej stanowi bazę. Ale dziś staram się ją choć troszkę zutylizować. Bodźcem do tego była spódnica kupiona na wyprzedażach w H&M (w Szczecinie te wyprzedaże miały się znacznie lepiej niż w Białymstoku, widać było różnicę w asortymencie i w jego ilości przede wszystkim...) za 30zł. Zielony sweter, który już dawno wpadł mi w oko - siostry (;*) zdobycz lumpexowa. Kolejny kolorowy akcent to zawieszka z Divy, również z przecen (6zł). I różowe paznokcie ;) .


niebieski kurczak!



See You next time! ;)

Pozdrawiam ;*

5 komentarzy:

  1. Kocham Twoje megachude nogi!!! Mada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madaaaaaaaaaa, nie przesadzaj ;))

      Usuń
    2. Wiesz, że nie lubię przesadzać, chyba że histeryzuję :p pozdrowienia z Gda :D

      Usuń
    3. masz mnie niebawem pozdrowić ze Szcz.

      Usuń
  2. ej, kolory są wyjebane w porzeczki <3

    OdpowiedzUsuń

Niepodpisane komentarze nie będą moderowane. Chcesz wyrazić tu swoją opinię? Ok, ale podpisz się pod swoimi słowami ;)