piątek, 14 września 2012

sushi love

Już nie pamiętam kiedy ostatnio (w tak zaawansowanym stopniu) miałam ochotę na sushi... I gdyby nie fakt, że przygotowując ten japoński specjał potrafię ubabrać pół kuchni, razem ze zlewem i podłogą, to szykowałabym je w nocy w pociągu. Czasami jak coś człowieka strzeli to nie ma mocnych... I nie ma to jak pełny brzuszek ;))



Jutro wrzucę krótką recenzję, a tymczasem uciekam.
I pozdrawiam ;))

PS. + dzisiaj pozdrowienia specjalne dla klasy IIA wysokomazowieckiego LO.

8 komentarzy:

  1. fajnie wyszły ;) ja dzisiaj jadłam sałatkę z wodorostami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jadłam :) może kiedyś...jak na razie nie mogę się przełamać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda super, może podzielisz się przepisem?:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe pozdrowienia miały być specjalnie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. haha czyli pozdrowienia przypadkowo mnie też ogarnęły ;pp
    Gierapka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ mi narobiłaś ochoty na sushi...

    OdpowiedzUsuń

Niepodpisane komentarze nie będą moderowane. Chcesz wyrazić tu swoją opinię? Ok, ale podpisz się pod swoimi słowami ;)