niedziela, 29 lipca 2012

fluo nails

Czego najbardziej nie cierpię latem? Elektryków! Tak, elektryk, to dla mnie jeden z niegasnących symboli lata. Panowie siedzący na wszystkich słupach po każdej burzy, którzy zabierają mi prąd na długie godziny. Może to nieco dziwny ciąg przyczynowo-skutkowy i może powinnam nie cierpieć burz, ale paradoksalnie zazwyczaj całkiem dobrze idzie mi ścierpienie pogody, nawet tej burzowej. Po prostu nie lubię nie mieć prądu... Ale żeby nie było, że jestem wredną jędzą - z drugiej strony bardzo szanuję ich pracę i odwagę (bo z moim lękiem wysokości...).

Dzisiaj, żebyście o mnie nie zapomnieli, przygotowałam szybki post. I przy okazji chwalę się moim nowym lakierem do paznokci (tym razem jedna warstwa safari nie wystarcza, dla dokładnego krycia potrzeba ich co najmniej dwie).

3zł


A na koniec mam małe, ale ogromne, ogłoszenie parafialne: POSZUKUJĘ ZŁOTEJ TOREBKI (tj. obsypanej złotym brokatem, takiej, jakie swego czasu można było kupić w H&Mie np. taką, taką, a nawet taką). Za bardzo niedługo mam wesele, wczoraj znalazłam sobie buty i kompletuję do nich torebkę. Jeśli nie znajdę niczego online (tj. na allegro), będę ją sobie sama produkować. Więc błagam (!!!!) pomóżcie albo spodziewajcie się niedługo jakiegoś DIY ;)) A może ktoś ma coś podobnego i mógłby mi pożyczyć? ;))

Z niecierpliwością czekam na Wasze podpowiedzi !!

Pozdrawiam ;***

czwartek, 26 lipca 2012

świnoujście

Pogoda jest dziś zdecydowanie przeciwko mnie, bo z opalania nic nie wyszło, a tym którzy przebywając na zachodzie, mają mnóstwo słońca, zazdroszczę! Mi pozostaje patrzeć na zdjęcia i mieć nadzieję, że to się zmieni.













Pozdrawiam ;***

środa, 25 lipca 2012

taste of summer

Oczywiście bieżące sprawy odwlekają moje plany dodania zdjęć ze Świnoujścia. Poza tym za chyba już dużo dziś przeszłam, żeby się teraz nimi zajmować i od nowa przeglądać. Kończę książkę, więc przynajmniej z tym jestem do przodu ;) Nie zdążyłam dziś tylko na jedną sesję porannego opalania, ale odłożę to na jutro i rachunek się wyrówna ;)
Tymczasem (ostatnio coś podejrzanie lubię to słowo) zostawiam Was ponownie m.in. z naszyjnikiem, który najwyraźniej nie tylko mi przypadł do gustu. Enjoy!




Byłam dziś w rossmanie i kupiłam sobie żel pod prysznic. Na te produkty z original source jest aktualnie jakaś promocja i prawie wszystkie (poza limitowana serią) są po 6,99zł. Nie mogłam więc sobie darować i wzięłam orzeźwiającą czekoladę&miętę. Pachnie wybornie!




Pozdrawiam ;***

wtorek, 24 lipca 2012

dziś wraca do mnie lato!

Jak zapowiedziałam na fejsbuku: post się wyprodukował. Ale zajęło mi to tyle czasu, że
aż mnie to przeraża. Natomiast, ogłaszam wszem i wobec (tak, bo przecież nikt nie ma okien w domu), że wróciło lato! Pamiętam, jak jeszcze 3 dni temu marudziłam, że zima idzie, a tu taka miła niespodzianka!
Dzisiaj chciałam pokazać Wam w praktyce bluzkę z poprzedniego posta. Tak więc oto ona, a w komplecie do niej naszyjnik z House'a ;)









Mam nadzieję, że najdalej jutro zbiorę się w sobie i ogarnę zdjęcia ze Świnoujścia i będę mogła je Wam pokazać. I do tego skończę czytać książkę i zdołam napisać Wam o niej parę słów.

Pozdrawiam ;***

niedziela, 22 lipca 2012

wyprzedaże, part3

Kolejny post sponsorowany przez wyprzedaże. Ostatnie dni w Szczecinie spędziłam na łażeniu po galeriach i zakupach z siostrą. Nie powiem, żebym jakoś wybitnie zaszalała, ale każda najmniejsza zdobycz cieszy moje oko ;)


A New Loooku kupiłam dwa paski. Od dawna nosiłam się z zamiarem kupienia czegoś podobnego, ale nigdy nie trafiałam na nic wystarczająco satysfakcjonującego. Tym czasem w NL możecie znaleźć fajne okazje - 2 paski za 15zł albo 3 za 20-25zł.



O ile House zawsze kojarzył mi się głównie ze sportowymi ciuchami, o tyle ich biżuteria bardzo mi się podoba. Na przykład ten naszyjnik.



Kolejna rzecz z New Looka - kolczyki, których nigdy mi za wiele i od ich nadmiaru głowa nie boli.


I na koniec, kolejna do kolekcji, gumka do włosów, h&m.


Na pierwszym zdjęciu widzicie jeszcze bluzkę z h&mu, stwierdziłam, że nie ma sensu jej bliżej pokazywać, ale czakejcie na nią w kolejnych ałtfitach ;)


Pozdrawiam ;***

sobota, 21 lipca 2012

21.07.

Ostatnio złośliwość rzeczy martwych mocno daje mi się we znaki. Brak internetu, opóźnienia pociągów, nienaładowane baterie, itd... Ale chyba widać już światełko w tunelu i mam nadzieję, że już nic (poza brakiem czasu z powodu różnych koniecznych zajęć) nie będzie mi przeszkadzało w blogowaniu. Wiedzcie, że naprawdę staram się tu być ;)
Dziś kilka zdjęć prosto z pociągu B-stok - Szcz. A na dniach pojawią się kolejne, nowe posty ;)




Pozdrawiam ;***

wtorek, 17 lipca 2012

hey, sister, go!

Tym razem mam  dla Was nieco inny post. Od początku do końca zdominowany przez moją siostrę. Raz dała się sfotografować i upublicznić. Ogłaszam zatem dzień świąteczny ;)) Enjoy! ;)







Trzymajcie kciuki za jutrzejszy dzień. Za to, żeby był słoneczny. A przynajmniej plaża w Świnoujściu/Międzyzdrojach...


Pozdrawiam(y) ;***

poniedziałek, 16 lipca 2012

disco nails

Nie spodziewałam się wczoraj takiego odzewu pod postem! ;) Strasznie mi przyjemnie, że mam tylu wspaniałych czytelników, którzy czekają na kolejne posty. Dziękuję Wam!!

A dzisiaj mam dla Was szybki post na temat moich paznokci.


Już spieszę z wyjaśnieniami czego używałam. Od lewej:

1. odżywka Eveline 8w1
2. różowy lakier safari nr 156
3. biały lakier do frencha bell nr 01


4. topper z essence nr 11
5. utwardzacz z essence

Każdego z wyżej wymienionych produktów użyłam na paznokciach po jednym razie. Różowy i biały lakier mają świetne krycie i na prawdę dla pełnego efektu wystarcza jedna warstwa. A z kolei topper z essence z drobinkami ma tyle drobinek, że tu również jedna warstwa wystarcza w zupełności.
dopiero teraz doczytałam się numeru tego toppera - 11 disco disco ;D


 Pozdrawiam ;***

niedziela, 15 lipca 2012

o lecie i Lacie

Dzisiaj nie będzie o tym co mam na sobie. Bynajmniej teraz. Dzisiaj po pierwsze chciałam wspomnieć o tym, że wszystkie polskie nazwiska męskie się odmieniają! Tak, wszystkie męskie nazwiska w języku polskim są odmienne. Nie zamierzam omawiać tu całego tematu i całej tej odmiany nazwisk, bo zabrakłoby mi i czasu, i chęci. Chciałam odnieść się tylko do jednego nazwiska - do nazwiska Grzegorza Laty (tak tego Grzegorza - prezesa PZPN). Biedny człowiek, tyle o nim ostatnio w wiadomościach i w całej telewizji, a nikt jeszcze poprawnie nie odmienił jego nazwiska. Otóż, moi drodzy dziennikarze TVP, TVN, itd., nazwisko ów prezesa jest odmienne. Odmienia się zupełnie tak samo jak rzeczownik tata -> taty- Laty, o tacie - o Lacie, tatą - Latą... Jakkolwiek dziwnie to brzmi, jest poprawnie.

A teraz mniej stresująco - kilka zdjęć z dziś i pocieszam - będą nowe posty w tym tygodniu!

 








 



Okej, na koniec zmieniłam zdanie i postanowiłam napisać coś o sobie, nie tylko o prezesie Lacie. 
W sumie Waszą uwagę chciałam skupić na spódnicy, która zamarzyła mi się pewnego dnia i zupełnie przypadkiem moja siostra znalazła ją na naszym wysokomazowieckim ryneczku. Ba! Sobie też taką kupiła. I nie powiem jeden problem mam z głowy ;)

I nie powiem - zapowiada się spoko tydzień ;)


Pozdrawiam ;***